ZAPACHY / VŮNĚ


Strumień pod białą skałą
na chwilę małą
wstrzymał swój pęd.
W łonie podmokłej łąki
młodziutkie pąki
rwały się z pęt.

Pola czerwonych maków,
milczenie ptaków 
i wiara w cud.
Węże w co drugim rowie,
szumiało w głowie
mleko i miód.

Drwiny i brak dyscypliny,
my kpimy, marzymy
od pokoleń trzech
Nie warto z czasem się kłócić,
co było, nie wróci
przez słabość, nasz grzech.

Symbole martwe, bez duszy,
lew stulił swe uszy,
więc po co się kryć?
Odwieczne poczucie winy:
historio, gdzie czyny?
O, Boże, jak żyć?

Zapach potu i skóry,
gest wzbudzał czuły
cyniczny śmiech.
Miłość pod koniec lata,
dolę nam splatał
oziębły śnieg.
Zapach prania i wody,
etos gospody:
chcesz żyć, to pij.
Kłamstwa i dzbany piwa,
głowa się kiwa,
a naród śpi.

Drwiny i brak dyscypliny ...

Randkę spłuczesz zebraniem,
chód kuśtykaniem,
spokój czym chcesz.
Zapach piwa i kości
zamiast miłości
i Boga też.
Klatka skrzydła zastąpi,
żyj, nikt nie skąpi
sztuki zza krat.
Perspektywy załgane,
siądź przed ekranem,
oglądaj świat.

Drwiny i brak dyscypliny,
my kpimy, marzymy
od pokoleń trzech.
Nie warto z czasem się kłócić,
co było, nie wróci
przez słabość, nasz grzech.
Odwieczne poczucie winy:
historio, my śpimy,
to piekło, nie raj.
Na przekór ojcom i synom
dać pierwszeństwo czynom.
Ach, gdzie jest nasz kraj ?
Ach, gdzie jest nasz kraj ?