"Pomiedzy"

 

KAFKA 

Nie trzeba nie wychodź z domu Świat nie wytrzyma 
tej niepewności W końcu wtargnie do twej samotni 
Tylko siedź i cały zamień się w słuch Nawet 
nie musisz słuchać tylko bądź Sam na sam 
wśród oswojonych mebli dywanów drobin pyłu 
Korników żyjących w doskonałej symbiozie 
z porami twego biurka Śliniących się pająków 
których tupot mąci błogą ciszę Świat będzie chciał 
wyprowadzić cię z równowagi Franz W końcu to o nim 
powinieneś pisać przed nim się korzyć opiewać go 
On nie da ci spokoju Pełznie teraz po podłodze 
smugą światła Dzwoni tramwaj mimo że uszczelniłeś okna 
I ten zapach Praga pachnie jak roznamiętniona kobieta 
A przecież świat to kobiety świat to dzieci 
których nie pragniesz Świat to tysiące rytuałów 
które każą ci opuścić ten pokój wyjść z domu 
chociażby po chleb Nie trzeba Franz nie trzeba walczyć 
ze światem On i tak cię dopadnie Póki żyjesz