LITERATURA OD KUCHNI
I Przyjaciołom z podwórka
Dusimy się
Sos jest już przepikantny
a pokrywka uderza
w tony minorowe
W jednym garnku
choć każdy puszcza
inna farbę
i preferuje własną
temperaturę wrzenia
Dolewamy wody
sprzeczamy się o przyprawy
choć i tak rzucą nas
na pożarcie
niewybrednym podniebieniom
II Braciom zza miedzy
Użeracie sie
plujecie literacka śliną
rozkładacie
ZLePy i ZSyPy
na obie łopatki
Na stronie
klecicie stronnictwa
Patrzycie zezem
na nasz rezerwat
dosypując
od czasu do czasu
ulotek
makulatury półszlachetnej
bo polskiej
Powiewacie sztandarami
języków
spychacie w błoto
w nasze opłoki
A nie widzicie
dziecka
tłumaczącego objuczonym
pijakom rodakom
że láska
nie jest
nebeská
A nie słyszycie
staruszki
delektującej się
nowym rzeczownikiem
Miłosz
Który w uszach
brzmi tak miło
Czeski Cieszyn, maj 1992