"Pomiedzy"

 

ODMAWIAŁAM SOBIE 

Odmawiałam swemu ciału innych ciał. 
Nie z ascezy, chyba raczej ze strachu. 
Przed roztopieniem się w innym wymiarze. 
Z lęku przed osmozą. Odmawiałam swoim ustom 
warg i papierosów. Żeby nie zadomowił się we mnie 
inny duch. Żeby nie uciekło ze mnie powietrze. 
Odmawiałam swoim dłoniom wycieczek 
do zakazanych sfer. Żeby nie rozedrgać palców 
i pulsu. Tylko oczom nie odmawiałam niczego. 
Otwierałam je szeroko, niezależnie od oświetlenia. 
Zmieniałam filmy, błyskał flesz, 
gdy mrugałam powiekami. Wchłaniałam świat, 
nie czując jego spoconych palców na ciele. 
Nieświeżego oddechu na twarzy. Po trzydziestce 
miałam już w głowie niezły katalog. 
Nienamacalny, własny.