"Pomiedzy"

 

PODWÓJNE ŻYCIE WERONIKI 

Miała dołeczki w policzkach i ciepłą skórę 
Gdy ją pocałowałam zrozumiałam że całuję 
siebie samą Zastanowiłam się przez chwilę 
czy to jest przyjemne czy te perfumy 
działają jakoś na wyobraźnię tych którzy 
całowali mnie dotychczas Na moją podziałały 
Wciśnięta w fotel w absolutnej ciemności 
patrzyłam jak śniady facet kwintesencja 
poezji i męskości zrywa dla niej purpurowe 
róże W tle rysował się Kair czy Bagdad 
W tym momencie drgnęła jedna z klatek 
filmowych w których była uwięziona 
Spojrzała w moją stronę i zrozumiała 
że z pasją voyeurki podglądam film jej życia 
Niemą groteskę z elementami melodramatu 
Potrąciłam nerwowo torebkę i na podłogę 
wysypało się moje życie w odcinkach Panowie 
uwielbiają zgłębiać czeluście torebek Zastępcze 
wnętrza kobiet Nawet ten śniady przystojniak 
zapomniał o róży Patrzył jak zarumieniona 
chowam szminkę której ślady miał na kołnierzyku 
Ona oddychała nerwowo Drżało płótno 
teraz wszyscy oglądali mój film Ten obok mnie 
buszujący na kolanach wśród resztek popcornu 
czuł na sobie jej wzrok Marzył jej się 
taki praktyczny mężczyzna Ten śniady 
był od święta Ileż świąt mamy w kalendarzu 
kilka sporadycznych czerwonych wysepek 
Ona być może przystałaby na zamianę 
Chciałam podejść do niej naruszyć 
prawa magii Poczuć raz jeszcze ciepło 
własnego policzka Dotknęłam lustra 
miało zimną powierzchnię bez dołeczków 
Nie drżało