"Pomiedzy"
WIĘC JA KIEDYŚ NAPRAWDĘ KOCHAŁAM TO MIASTO
pamięci Macieja Słomczyńskiego
Sentyment kołacze się w dołku
Więc ja kiedyś naprawdę kochałam to miasto
bez wzajemności Z psią pokorą
towarzyszącą mi zawsze w peregrynacjach
do miast królewskich Za każdym razem
ten sam kiczowaty landszaft z zamkiem w tle
hutą mocno przeżytą i kilku kopcami
usypanymi przez braci patriotów Mój pradziad
podejrzewam też brał udział w tych
pielgrzymkach z gliną po kieszeniach Boże
jakiż z nas ckliwy tradycyjny naród
To wszystko powraca kiedy z okna
autobusu który wlecze się niemiłosiernie
kontempluję miasto które mogło mi być
wszystkim Więc ja kiedyś kochałam to miasto
szczenięcą sztubacką miłością Choć poskąpiło mi
juwenaliów miłosnych wtajemniczeń odlotów
To chore tak przywiązać się do miasta
które ma cię w głębokim poważaniu
bo nie dorastasz mu do bruku
po którym turkotały stulecia Tyluż nas było
zakompleksionych nomadów W plecakach
telepał się kompot obok białych skryptów
piżamy kilku zmian skarpetek I tak tydzień
w tydzień aż do skutku Dopóty
nie byłam pewna że wystarczy że rozdarcia
nie można celebrować w nieskończoność
Wróciłam do miasta które kochało mnie
bez wzajemności I ziała we mnie pustką jama
gdzie powoli śmiercią naturalną
dogorywał sentymentalny smok
|