"Małgorzata poszukuje Mistrza"

 

ROZGRZESZENIE


Małgorzato kobieto
Mario Magdaleno ucieszna
patrzę na twój ból
na twą rezygnację dobrowolny pręgierz
wstań z kolan oczom przywróć ufność
To ja twój Pan
ludziom miłość zgotowałem
nie pomstę nie stosy nie kamienie
Twoim jedynym grzechem jest
że za bardzo kochałaś
że pozorną urodę życia
oddałaś prawdzie w dani
I chciałaś pójść za nim
w jednej przepasce na biodrach
bo on wyśpiewał ci świat
zęby zła pokazał i marność słów
słów rzucanych słów kluczy na wiatr
Małgorzato kobieto
patrzę na ciebie z tkliwością
jak na dziecko wszystkich czasów
które potknęło się na wybiegu
Sam żwirem go wysypałem
i patrzę czule
na me bezradne stworzenia
na kobiety które dla miłości
oddają dusze diabłu
zamiast mnie zaufać
W mej szczęśliwości odpoczniesz
grzechy zgładzę twe prostolinijne
bo kochałaś szczerze
bez wyrachowania
ufnie złożyłaś głowę na jego kolanach
Małgorzato kobieto
ma ręka nad tobą
odpocznij wiecznie niesyta dziewczyno
Pan z tobą 



ROZHŘEŠENÍ


Markétko ženo
směšná Máří Magdaleno
hledím na tvou bolest
na tvou rezignaci dobrovolný pranýř
povstaň nekleč důvěru vrat' očím
To jsem já tvůj Pán
lidem lásku uchystal jsem
ne pomstu ne hranice ne kameny
Jediným tvým hříchem je
že milovalas příliš
že zdánlivou života krásu
jsi pravdě dala darem
A za ním chtělas jít
jen s páskou kolem beder
nebot' on vyzpíval ti svět
ukázal zuby zla a marnost slov
slov vrhaných slov klíčů do větru
Markétko ženo
na tebe hledím dojat
jak na dítě všech dob
jež zakoplo na hřišti
Sám vysypal jsem je štěrkem
a pozoruji starostlivě
svá bezmocná stvoření
ženy jež kvůli lásce
odevzdávají duši peklu
místo důvěřovat mně
V mé blaženosti spočineš
smažu tvé hříchy přímočaré
nebot' upřímně milovalas
nevypočítavě 
důvěřivě složilas mu hlavu na kolena
Markétko ženo
ruka má bdí nad tebou
odpočiň si věčně lačná dívenko
Pán s tebou


Erich Sojka